Procesor Intel Core i9

Sztuka i technologia – nierozerwalny związek

autor i źródło: Łukasz Michalik

Ludzki geniusz nie lubi ograniczeń. Nic dziwnego, że twórcze umysły nieustannie poszukują narzędzi, dzięki którym wniosą się na wyżyny kreatywności. Dzisiejsi twórcy mają wiele szczęścia – z pomocą przychodzi im najnowocześniejsza technologia.

Związek sztuki i technologii nie jest jednak domeną wyłącznie współczesności. Gdy nasi odlegli przodkowie rozpylali barwniki nad dłońmi przyłożonymi do ścian jaskini Lascaux, korzystali z technologicznych zdobyczy swojej epoki. Mieli do dyspozycji nie tylko pędzle z mchu i włosia. Stosowali też coś w rodzaju aerografu z wydrążonej kości, stając się tym samym pionierami malowania po ścianach sprayem.

Fot. Wikimedia Commons, Marc Wathieu, Lic. CC BY 2.0

Z czasem kości i dary natury zastąpiły coraz precyzyjniejsze narzędzia. Czy Fidiasz wyrzeźbiłby Zeusa, mając do dyspozycji wyłącznie kilka otoczaków? Technologia dała nam szkło – a wraz z nim kunsztowne witraże. Dała cement – i strzeliste łuki gotyckich sklepień. Dała też ruchome czcionki, dzięki którym słowo pisane stało się tanie i z wieku na wiek coraz powszechniej dostępne. Wraz z kolejnymi przełomami – wiekiem pary, elektryczności, atomu – rosła paleta środków artystycznego wyrazu. Jednym z nich stały się właśnie komputery czy – ujmując to szerzej – maszyny i sterujące nimi algorytmy.

Poezja robotów

Maszyny wykonały w ostatnich dekadach tytaniczną pracę. Z robotów wkręcających śrubki przy taśmie montażowej przeistoczyły się w prawdziwych twórców. Coraz lepiej radzą sobie w dziedzinach, gdzie jeszcze do niedawna niezbędny wydawał się przebłysk geniuszu, który butnie uważaliśmy za właściwy wyłącznie naszemu gatunkowi.

Fot. Google AI

Choć zmiany te nie są zasługą samych maszyn, ale ich programistów i konstruktorów, postęp jest oszałamiający. Dziś nikogo już nie dziwią algorytmy samodzielnie generujące artykuły prasowe czy relacje z wydarzeń sportowych. Maszyny komponują muzykę i piszą scenariusze filmowe, a nawet – co prawda z ingerencją człowieka – wygrywają konkursy w tych dziedzinach.

Nieobca stała się im także sztuka konwersacji, pisanie wierszy czy nawet malowanie obrazów. Choć trzeba przyznać, te generowane przez sztuczną inteligencję mogą wydawać się niektórym wyjątkowo niepokojące.

Samodoskonalenie algorytmów

Co więcej, maszyny wkroczyły już na ścieżkę samodoskonalenia. Dobitnie pokazuje to eksperyment ze sztuczną inteligencją Google’a. Pozostawiona sama sobie ze zręcznościową grą Arkanoid, bez znajomości jej zasad, zaczyna szybko uczyć się, na czym polega gra i jak maksymalizować uzyskany wynik. Na udostępnionym filmie możemy zobaczyć najpierw nieskładne próby "zrozumienia" reguł, a później oszałamiające tempo nauki i doskonalenia, owocujące mistrzowskim opanowaniem gry.

Wszystko to może przytłaczać i sprawiać wrażenie, że – jak stwierdził niegdyś Elon Musk – jesteśmy tylko biologicznym bootloaderem dla prawdziwej, cyfrowej inteligencji, która dzięki swoim właściwościom zdominuje świat. Brzmi to groźnie, a lęki tego typu ochoczo podsyca popkultura, karmiąca nas wizją technologii wrogiej, nieprzewidywalnej i uwolnionej spod wszelkiej kontroli.

Twórca i jego narzędzia

Łatwo tu zapomnieć o prostym fakcie, że – jak na razie – technologiczne cuda to jednak po prostu narzędzia. Nawet jeśli ich działanie wydaje się, parafrazując pisarza Arthura C. Clarke'a, nieodróżnialne od magii, to technologia jest po prostu sposobem na poszerzenie obszaru twórczej ekspresji.

Dość wspomnieć przełom, jakim dla fanów X muzy był wygenerowany komputerowo pierwszy "Tron". Jego fabuła, zabierając nas do cyfrowego świata, współgrała z użytymi przez twórców środkami, czyli wygenerowaną komputerowo rzeczywistością, w której poruszali się aktorzy.

Cyfrowa ekspresja mistrza pop-artu

Naturalne wydaje się także wykorzystanie komputerów przez Andy’ego Warhola. Nawet gdy pominiemy słynną sesję z przetwarzanym przed publicznością zdjęciem piosenkarki Debbie Harry, Andy Warhol okazuje się niezwykle otwartym twórcą. Co więcej, spora część jego eksperymentów przez długie lata pozostawała nieznana.

Dopiero kilka lat temu udało się odnaleźć zaginione prace mistrza, co poza radością fanów przyniosło kolejny problem: kwestię trwałości cyfrowych nośników. A przede wszystkim dostępność narzędzi pozwalających na odczytanie dzieł zapisanych na nieużywanym już dzisiaj sprzęcie.

Fot. YouTube/stopklatka

Ujawnia się tu przy okazji paradoks zapisu cyfrowego. W teorii miał być ponadczasowy. Dzieło uwolnione od fizycznej postaci miało swobodnie płynąć przez Sieć do najodleglejszych zakątków globu. Tymczasem niewiele brakowało, by bezcenne prace króla pop-artu pokrywały się kurzem w zapomnianej szufladzie, na coraz mniej bezpiecznym nośniku danych.

W takim kontekście nie dziwi coraz większa tęsknota za doskonałością: narzędziami łączącymi swobodę ekspresji z technicznym kunsztem. Dobrym przykładem takiego sprzętu jest awangardowy laptop ASUS ZenBook ProDuo UX581.

Inspiracja dla kreatywności

  • Zenbook ProDuo to najnowszy model marki ASUS przeznaczony dla tych, którym kreatywność służy do codziennej pracy. Gwarantuje ekstremalną wydajność dzięki zastosowaniu w maksymalnej konfiguracji procesora Intel® Core™ 9. generacji, 32 GB pamięci RAM, karty graficznej NVIDIA® GeForce RTX™ 2060 i ultraszybkiego dysku SSD PCIe® 3.0 x4 o maksymalnej pojemności 1 TB.

  • Największy wyróżnik tego modelu? Coś, czego nie ma żaden inny laptop. Zenbook ProDuo posiada unikalny, drugi ekran umieszczony poziomo, tuż nad klawiaturą – ScreenPad Plus. Dzięki specjalnej aplikacji można umieścić na nim np. najbardziej potrzebne funkcje wykorzystywanych programów, ale to nie koniec możliwości. Na jaki pomysł wpadniesz?

  • ZenBook Pro Duo jest także wyposażony w doskonały ekran dotykowy o parametrach 4K UHD (3840 x 2160) OLED HDR dla zapierających dech w piersiach efektów wizualnych, ekran ScreenPad Plus 4K (3840 x 1100), jak również ASUS NumberPad – czyli touchpad o podwójnej funkcjonalności.

  • Zenbook ProDuo i ZenBook Duo to rodzina urządzeń dostosowanych to różnych potrzeb. Model 14-calowy obsługuje te same rozwiązania ScreenPad Plus, oferując przy tym lżejszą i mniejszą obudowę. W maksymalnej konfiguracji laptop ten jest napędzany procesorem Intel Core i7 10 generacji oraz kartą graficzną GeForce MX250, a ponadto posiada ekran główny FHD NanoEdge.

W jego przypadku istotna jest nie tylko jakość użytych materiałów, precyzja montażu czy wydajność podzespołów. Liczy się również nieszablonowe podejście do samego projektu urządzenia, które zyskało dzięki temu dodatkowy ekran. Otwiera to przed twórcami ogrom nowych możliwości i usuwa ograniczenia narzucane do niedawna przez sprzęt tego typu.

Czy komputery zastąpią kiedyś twórców? Oczywiście. Częściowo już to robią. Na razie jednak ludzki geniusz, choć tracimy na niego monopol, wciąż jest w cenie. Coraz doskonalsze urządzenia stanowią nie tylko konkurencję, ale i nieocenione wsparcie dla twórców. Są narzędziem pozwalającym na sprawne połączenie pomysłu z wykonaniem. Warto zadbać, by był to sprzęt inspirujący naszą kreatywność.