Procesor Intel Core i9

"Zrobiłem sobie w głowie więcej miejsca na rysowanie". Rozmowa z Pawłem Jarońskim

autor i źródło: Michał Leszczyński

Skąd bierze pomysły na swoje komiksy? Co to w ogóle jest kreatywność i jak można ją pobudzić? Na te oraz inne pytania odpowiada Paweł Jaroński, rysownik komiksów z cyklu "Radość" i graficznych gier słownych, które od lat bawią czytelników.

Odkrywanie własnej drogi

Znany brytyjski pisarz Terry Pratchett uważał, że pomysły niczym meteory spadają z nieba i nieraz trafiają na zupełnie nieprzygotowane na ich realizację osoby. Okazuje się, że ów stan dojrzewania do artystycznej działalności może trwać całkiem długo. Chociażby Claude Monet i Paul Cézanne zabrali się na poważnie za malowanie, będąc już w kwiecie wieku.

Również Paweł Jaroński potrzebował trochę czasu, nim pasja do rysowania dojrzała w nim na tyle, by mogła stać się jego pełnoetatową profesją. W dzieciństwie uwielbiał komiksy o Batmanie (do dzisiaj jest szczęśliwym posiadaczem polskich wydań z 1994 r.). Marzył o tym, że w przyszłości zostanie właśnie rysownikiem opowieści graficznych, ale życie dopisało własny rozdział. Jak mówi:

- Wybrałem ścieżkę edukacji zupełnie niezwiązaną z rysowaniem. Ukończyłem politologię, to jeden z kierunków studiów, który wybieramy, kiedy jesteśmy młodzi i nie wiemy, co chcemy robić (śmiech). Przez cały ten czas miałem problem z faktem, że nie rysuję. Cokolwiek stworzyłem, trafiało do szuflady. Gryzło mnie, że nie mogę skończyć żadnego projektu. A lubię, gdy to, co chcę przekazać, tworzy spójną całość – ma początek i koniec.

"99,5 proc. pracy wykonuję od samego początku cyfrowo. Zdecydowanie łatwiej jest mi przygotować komiks w całości na komputerze – wtedy nie muszę tracić czasu na "przestawianie się" pomiędzy różnymi stylami rysowania".

Paweł Jaroński

Kreatywny przełom

Starożytni mistrzowie zen mawiali, że ludzie dzielą się na dwie grupy – takich, którzy w życiu mają jedno wielkie objawienie i takich, którym zdarza się dostąpić wielu małych. Nasz bohater należy do tej pierwszej grupy. Mobilizacją do pracy okazały się majaczące w oddali… trzydzieste urodziny.

- Nadchodząca trzydziestka była dla mnie takim "Nemezis". Czułem się wewnętrznie źle z tym, że upłynęło tyle czasu, a ja, mówiąc poetycko, "umrę nigdy nie rysowawszy" (śmiech). Chyba właśnie ta świadomość dała mi impuls potrzebny do pracy.

Powyższe refleksje zbiegły się ze zmianą trybu życia Pawła. Postanowił ograniczyć imprezy i wyjścia na miasto, skupić się zaś bardziej na pracy artystycznej, która sprawiała mu przyjemność.

- Można powiedzieć, że zrobiłem sobie w głowie więcej miejsca na rysowanie. Okazało się, że podczas gdy poprzednie zajęcia często blokowały moją kreatywność, praca nad czymś, co bardzo lubię, daje mi ogromną satysfakcję i wyzwala endorfiny.

Ścieżki kreatywności

Pablo Picasso rzekł niegdyś, że malarz jest człowiekiem, który maluje to, co sprzedaje, zaś sprzedaje to, co maluje. Dzieła Pawła Jarońskiego możemy zobaczyć m.in. na kubkach, plakatach, torbach. Możemy również zakupić albumy z jego krótkimi komiksami i grami słownymi w sklepie internetowym. Fanpage Pawła Jarońskiego ma już ponad 74 tys. polubień, a fanów wciąż przybywa. Czym zaskarbił sobie przychylność internautów?

Przede wszystkim jego komiksy pobudzają odbiorców do kreatywnego myślenia. W komiksach z serii "Radość" przedstawia zabawne sytuacje i dialogi, nad sensem których czytelnik musi nieraz trochę pogłówkować. Ogromną popularność zyskały też rysowane przez Jarońskiego graficzne gry słowne i rebusy, czerpiące pełnymi garściami z popkultury. Co ciekawe, praca nad tymi dwiema formami wygląda zupełnie różnie.

- Do komiksów z grami słownymi podchodzę trochę tak, jak do partii szachów. Czasami olśnienie przychodzi momentalnie, innym razem siedzę przy komputerze, szukam słów i ich kolejnych połączeń. Jest to praca wybitnie umysłowa. Tymczasem "Radość" powstaje w wyniku czegoś, co nazwałbym "strumieniem świadomości". Czasami wpadnie mi do głowy jakiś dziwny dialog, innym razem zasłyszę na ulicy śmieszną wymianę zdań i zapisuję ją sobie. Zdarza się, że sam nawet nie do końca rozumiem, o co w tych rozmowach chodzi, natomiast doskonale bawię się, obserwując później, jak ludzie interpretują komiksy na ich podstawie.

Warsztat pod ręką

Co najbardziej pomaga rysownikowi komiksów w pracy? Dla Pawła Jarońskiego bardzo ważna jest wygoda, którą daje technologia cyfrowa. Na przykład żeby nie tracić czasu i nie zajmować sobie pamięci mnóstwem pomysłów, skrzętnie notuje wszystko, co wydaje mu się ciekawe.

- Wszystkie pomysły zapisuję sobie w Google Keep. Być może osoby piszące na co dzień książki uznają to za trochę banalne. Ale jeśli siadam do rysowania komiksu 2-3 razy w tygodniu, wiele fajnych pomysłów zdąży się wtedy ulotnić. Dzięki ich zapisywaniu mam po prostu mniej zmartwień. Zdecydowaną większość pracy wykonuje przy pomocy komputera.

- 99,5 proc. pracy wykonuję od samego początku cyfrowo. Próbowałem dawniej najpierw szkicować pomysły analogowo, a dopiero potem obrabiać na komputerze, ale ostatecznie za dużo z tym zachodu. Zdecydowanie łatwiej jest mi przygotować komiks w całości na komputerze – wtedy nie muszę tracić czasu na "przestawianie się" pomiędzy różnymi stylami rysowania. A nawet jeśli rysunek np. nie zmieści się w kadrze, mogę go szybko zmodyfikować, np. skurczyć albo rozciągnąć.

Babranina myśli

Na koniec warto zastanowić się nad tym, co było w dziedzinie kreatywności najpierw – jajko czy kura? Jeden z najwybitniejszych twórców komiksów w historii, Alan Moore, stwierdził dawno temu, że ludziom tylko wydaje się, że to oni kształtują historie, prawda zaś jest taka, że często jest na odwrót. Czy więc artysta jedynie "odkrywa" opowieść przed sobą, czy tworzy ją od zera? Paweł Jaroński zdecydowanie bardziej skłania się ku drugiej opcji:

- Nie wierzę w to, że pomysły wychodzą z jakiegoś metafizycznego świata czy odwołują się do jakiejś platońskiej idei. To raczej rezultat pewnej "babraniny myśli" (śmiech), która powstaje ze skrawków tego, co pamiętamy i części naszej podświadomości.